Filozofia i socjologia

Trzeba znać zasoby symboli. Wykłady z socjologii historycznej

Marcin Kula

30 

Opis

Warszawa 2020, s. 414.

„Słowa są tylko jednym z naszych narzędzi komunikacji. W niektórych sytuacjach mówimy, gdy milczymy, mówimy przez wygląd własnego ciała i gesty, przez zachowanie, podejmowane czynności, naszą pracę i przekazywane dary. Także przez stosowanie prawa i demonstrowanie przeciw niemu, stawianie budowli, a w tym pomników, przez nadawanie nazw, posunięcia polityczne i działania wojskowe, twórczość artystyczną… W niniejszym eseju chcę przyjrzeć się zasobom symboli, do których odwołujemy się w naszych wypowiedziach. Symbole wiele mówią – a gdy odwołujemy się do nich, mówią poniekąd za nas lub wspomagają nasze słowa.
[…] Zarówno Chruszczow, jak Gomułka, gorąco chcieli zastąpić traktorami »zacofane« konie na wsi. Mieli rację w tym sensie, że koń to był koń, zaś traktor to sprzęt przynajmniej potencjalnie nowoczesny. Nie było i nie ma jednak polityki, której nie można doprowadzić do absurdu. W Turkmenii został pozytywnie zapamiętany lokalny I Sekretarz, który jeszcze za ZSRR, w 1985 r. szczęśliwie zakazał uboju koni na mięso i zezwolił na prywatną ich hodowlę. Niedawno premier Morawiecki też zabrał głos w kwestii antynomii – koń czy silnik. Powiedział, że ma sympatię do furmanek i że »teoretycznie moglibyśmy się nimi szczycić, ale przez te lata III RP wszystko tak pokazywano, by trzeba się było tego wstydzić«. W tym ujęciu koń stawał się symbolem nie zacofania, ale pozytywnie ocenianej, tradycyjnej polskiej wsi. Zostawmy na boku, czy furmanką warto się szczycić poza skansenem. Pomińmy też, że dziś nawet elementy mitologii konia przeniosły się na urządzenia techniczne. Młodzi ludzie szaleją, jeżeli mogą, na Alfa Romeo lub na potężnych motocyklach […]”.

 

MARCIN KULA – historyk, z wykształcenia także socjolog. Emerytowany profesor Uniwersytetu Warszawskiego, obecnie profesor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Przez wiele lat, wykładając, starał się zintegrować socjologię i historię w ramach socjologii historycznej. W tym kierunku zmierza także niniejsza książka. Przychodzi ona po uprzednio opublikowanych przez autora pozycjach: Najpierw trzeba się urodzić i Ostatecznie trzeba umrzeć (obie w Wydawnictwach UW) oraz Trzeba pracować i produkować, Trzeba mieć pieniądze, Trzeba mieszkać, myć się i ubierać, Trzeba jeść, Trzeba wydorośleć, Trzeba zapanować nad przestrzenią, Trzeba oswoić własne miejsce, Trzeba mówić różnymi sposobami (te z kolei w „Bibliotece Iberyjskiej”). Wszystkie one składają się na budowaną serię Wykłady z socjologii historycznej. Ich tytuły są z pewnością słuszne – ale tylko Czytelnik może ocenić, czy treść ciekawa.

 

1
    1
    Twój koszyk